TRZE­POT SKRZY­DEŁ W KO­RO­NACH DRZEW Øleg&Kaśka, Zofia Pa­łu­cha 4 V 2021 – 27 VI 2021 Gdań­ska Ga­le­ria Miej­ska KU­RA­TOR­KA Gab­rie­la Wa­rzyc­ka-Tu­tak

Ist­nie­ją hi­sto­rie, które nie są praw­dzi­we, ale cze­goś nas uczą.

W pe­wien sło­necz­ny kwiet­nio­wy po­ra­nek ko­na­ry drzew w parku prze­sła­nia­ją mil­czą­cą, dzie­cię­cą twarz ol­brzym­ki o cie­lę­cym spoj­rze­niu. Dziew­czy­na wsłu­chu­je się w wiatr. Ze wszyst­kich sił pra­gnie go po­znać, tak jak wszyst­ko inne. Słu­cha pio­sen­ki o tym, co myślą inni, jak gdyby tam­tych zda­rzeń nie było.

Trzepot skrzydeł w koronach drzew – wystawa – kuratorka: Gabriela Warzycka-Tutak
Trzepot skrzydeł w koronach drzew – wystawa – kuratorka: Gabriela Warzycka-Tutak
Trzepot skrzydeł w koronach drzew – wystawa – kuratorka: Gabriela Warzycka-Tutak
Trzepot skrzydeł w koronach drzew – wystawa – kuratorka: Gabriela Warzycka-Tutak

Wcze­sną wio­sną jest to dobre miej­sce do ob­ser­wo­wa­nia.
Nie­dzie­la dzień prze­mian.
Z nieba leje się żar, sły­chać pta­sie trele.
Dzień i noc są rów­niej dłu­go­ści.

Jest tu mnó­stwo Par­kow­ców, po­mię­dzy któ­ry­mi we­so­ło ga­nia­ją psy. Par­kow­cy to wspól­no­ta z nad­zwy­czaj­nym, sil­nym sys­te­mem ko­rze­nio­wym, mocno ob­ro­śnię­ta mchem. Par­kow­cy są jed­no­ścią, mają kul­tu­ro­we gro­mad­ne ry­tu­ały i roz­bu­do­wa­ny sys­tem współ­pra­cy. Na­uczy­li się wza­jem­nej po­mo­cy, sza­cun­ku, zro­zu­mie­nia. Żyją ze świa­do­mo­ścią, że mi­lio­ny lat ewo­lu­cji nie wy­kształ­ci­ły w nich zdol­no­ści ruchu. Są na­ra­że­ni na nagłe za­gro­że­nia, bez moż­li­wo­ści uciecz­ki. W bez­ru­chu Par­kow­ców jest swo­ista uf­ność, że nie wszyst­ko za­wsze koń­czy się źle.

Trzepot skrzydeł w koronach drzew – wystawa – kuratorka: Gabriela Warzycka-Tutak
Trzepot skrzydeł w koronach drzew – wystawa – kuratorka: Gabriela Warzycka-Tutak

Nagle zza ko­na­rów wy­ła­nia­ją się szyb­kie nogi, lewa, prawa, lewa, po czym ręka – cof­nię­ta dość mocno do tu­ło­wia, rzu­ca­ją­ca coś. Potem widać ko­lej­no: ugię­tą prawą nogę, ciało usta­wio­ne bo­kiem w kie­run­ku pla­no­wa­ne­go ruchu, sze­ro­ki roz­krok, nogę wy­krocz­ną wy­pro­sto­wa­ną, stopę skrę­ca­ją­cą w kie­run­ku rzutu, prawe bio­dro wy­py­cha­ne do przo­du. (Dziew­czy­na zsuwa się niżej, aby mieć lep­szy widok). Ło­kieć lą­du­ję na wy­so­ko­ści barku, wy­rzut do góry w przód! Le­eccc­ciiiiiii!

Pi­łecz­ki, jedna za drugą, prze­ci­na­ją sło­necz­ny błę­kit, wpa­da­jąc wprost do py­sków ra­do­snych psów. Ruch, zie­leń, na­dzie­ja do­ma­ga­ją się po­bud­ki. W ten sie­lan­ko­wy nie­dziel­ny czas za­ba­wa z psem wy­da­je się ide­al­nym po­łą­cze­niem przy­jem­ne­go z po­ży­tecz­nym. Ciel­ska wy­bu­dzo­ne z zi­mo­we­go snu pra­gną nie do­strzec niedź­wie­dziej opon­ki, która na­ro­sła w ostat­nich mie­sią­cach. Po dłu­gim śnie ruch od­czu­wa się nie­ste­ty dość bo­le­śnie. Tylko na­sion­ka fi­glar­nie sza­le­ją.

Trzepot skrzydeł w koronach drzew – wystawa – kuratorka: Gabriela Warzycka-Tutak
Trzepot skrzydeł w koronach drzew – wystawa – kuratorka: Gabriela Warzycka-Tutak
Trzepot skrzydeł w koronach drzew – wystawa – kuratorka: Gabriela Warzycka-Tutak

Do drze­wa pod­bie­ga pies, mocno ujada. Dziew­czy­na nie­zna­ją­ca iro­nii, fał­szu ani wy­stęp­ku de­cy­du­je się zejść na dół ta­necz­nym kro­kiem, ru­chem przy­spo­so­bio­nym, który zo­stał jej prze­ka­za­ny w la­tach lu­la­nia, i zo­ba­czyć go z bli­ska.

Z ła­wecz­ki ol­brzym­kę ob­ser­wu­ją Par­kow­cy. Wkoło bie­ga­ją psy wraz z na­sion­ka­mi ba­wią­cy­mi się z wia­trem.

Na­sion­ka ko­cha­ją latać fry­wol­nie, to ak­to­rzy nie­pro­fe­sjo­nal­ni. Czu­jąc wol­ność, nie boją się ni­cze­go. Są inne od Par­kow­ców. Wie­dzą, że mają szan­se na zmia­nę miej­sca. Nie za­ko­rze­ni­ły się jesz­cze.

Ol­brzym­ka czuje, że bar­dzo chcia­ła­by się z nimi po­ba­wić. Scho­dzi szyb­ko z drze­wa. Biały pu­szek, nad­ska­ku­jąc, stara się do­trzy­mać jej kroku.

Do drze­wa pod­bie­ga pies, mocno ujada. Dziew­czy­na nie­zna­ją­ca iro­nii, fał­szu ani wy­stęp­ku de­cy­du­je się zejść na dół ta­necz­nym kro­kiem, ru­chem przy­spo­so­bio­nym, który zo­stał jej prze­ka­za­ny w la­tach lu­la­nia, i zo­ba­czyć go z bli­ska.

Z ła­wecz­ki ol­brzym­kę ob­ser­wu­ją Par­kow­cy. Wkoło bie­ga­ją psy wraz z na­sion­ka­mi ba­wią­cy­mi się z wia­trem.

Na­sion­ka ko­cha­ją latać fry­wol­nie, to ak­to­rzy nie­pro­fe­sjo­nal­ni. Czu­jąc wol­ność, nie boją się ni­cze­go. Są inne od Par­kow­ców. Wie­dzą, że mają szan­se na zmia­nę miej­sca. Nie za­ko­rze­ni­ły się jesz­cze.

Ol­brzym­ka czuje, że bar­dzo chcia­ła­by się z nimi po­ba­wić. Scho­dzi szyb­ko z drze­wa. Biały pu­szek, nad­ska­ku­jąc, stara się do­trzy­mać jej kroku.

Do drze­wa pod­bie­ga pies, mocno ujada. Dziew­czy­na nie­zna­ją­ca iro­nii, fał­szu ani wy­stęp­ku de­cy­du­je się zejść na dół ta­necz­nym kro­kiem, ru­chem przy­spo­so­bio­nym, który zo­stał jej prze­ka­za­ny w la­tach lu­la­nia, i zo­ba­czyć go z bli­ska.

Z ła­wecz­ki ol­brzym­kę ob­ser­wu­ją Par­kow­cy. Wkoło bie­ga­ją psy wraz z na­sion­ka­mi ba­wią­cy­mi się z wia­trem.

Na­sion­ka ko­cha­ją latać fry­wol­nie, to ak­to­rzy nie­pro­fe­sjo­nal­ni. Czu­jąc wol­ność, nie boją się ni­cze­go. Są inne od Par­kow­ców. Wie­dzą, że mają szan­se na zmia­nę miej­sca. Nie za­ko­rze­ni­ły się jesz­cze.

Ol­brzym­ka czuje, że bar­dzo chcia­ła­by się z nimi po­ba­wić. Scho­dzi szyb­ko z drze­wa. Biały pu­szek, nad­ska­ku­jąc, stara się do­trzy­mać jej kroku.

Do drze­wa pod­bie­ga pies, mocno ujada. Dziew­czy­na nie­zna­ją­ca iro­nii, fał­szu ani wy­stęp­ku de­cy­du­je się zejść na dół ta­necz­nym kro­kiem, ru­chem przy­spo­so­bio­nym, który zo­stał jej prze­ka­za­ny w la­tach lu­la­nia, i zo­ba­czyć go z bli­ska.

Z ła­wecz­ki ol­brzym­kę ob­ser­wu­ją Par­kow­cy. Wkoło bie­ga­ją psy wraz z na­sion­ka­mi ba­wią­cy­mi się z wia­trem.

Na­sion­ka ko­cha­ją latać fry­wol­nie, to ak­to­rzy nie­pro­fe­sjo­nal­ni. Czu­jąc wol­ność, nie boją się ni­cze­go. Są inne od Par­kow­ców. Wie­dzą, że mają szan­se na zmia­nę miej­sca. Nie za­ko­rze­ni­ły się jesz­cze.

Ol­brzym­ka czuje, że bar­dzo chcia­ła­by się z nimi po­ba­wić. Scho­dzi szyb­ko z drze­wa. Biały pu­szek, nad­ska­ku­jąc, stara się do­trzy­mać jej kroku.

Do drze­wa pod­bie­ga pies, mocno ujada. Dziew­czy­na nie­zna­ją­ca iro­nii, fał­szu ani wy­stęp­ku de­cy­du­je się zejść na dół ta­necz­nym kro­kiem, ru­chem przy­spo­so­bio­nym, który zo­stał jej prze­ka­za­ny w la­tach lu­la­nia, i zo­ba­czyć go z bli­ska.

Z ła­wecz­ki ol­brzym­kę ob­ser­wu­ją Par­kow­cy. Wkoło bie­ga­ją psy wraz z na­sion­ka­mi ba­wią­cy­mi się z wia­trem.

Na­sion­ka ko­cha­ją latać fry­wol­nie, to ak­to­rzy nie­pro­fe­sjo­nal­ni. Czu­jąc wol­ność, nie boją się ni­cze­go. Są inne od Par­kow­ców. Wie­dzą, że mają szan­se na zmia­nę miej­sca. Nie za­ko­rze­ni­ły się jesz­cze.

Ol­brzym­ka czuje, że bar­dzo chcia­ła­by się z nimi po­ba­wić. Scho­dzi szyb­ko z drze­wa. Biały pu­szek, nad­ska­ku­jąc, stara się do­trzy­mać jej kroku.

W oka­mgnie­niu sły­szy py­ta­nie:
 
Wol­ność?
Wol­ność!
Opór?
Co to ta­kie­go?
Opór to przy­jem­ność, nauka, ob­ja­wie­nie.
Bar­dzo lubię się uczyć.

Na­sion­ka i Ol­brzy­mie ma­śla­ne oczy ryt­micz­nie za­czy­na­ją twar­do stą­pać po ziemi, która nigdy nie bę­dzie nie­bem.
 
To, co we śnie jest pewne, to się nie wy­da­rzy. „Lep­szy świat – tak. Do­sko­na­ły świat – nigdy”*.

W oka­mgnie­niu sły­szy py­ta­nie:
 
Wol­ność?
Wol­ność!
Opór?
Co to ta­kie­go?
Opór to przy­jem­ność, nauka, ob­ja­wie­nie.
Bar­dzo lubię się uczyć.

Na­sion­ka i Ol­brzy­mie ma­śla­ne oczy ryt­micz­nie za­czy­na­ją twar­do stą­pać po ziemi, która nigdy nie bę­dzie nie­bem.
 
To, co we śnie jest pewne, to się nie wy­da­rzy. „Lep­szy świat – tak. Do­sko­na­ły świat – nigdy”*.

W oka­mgnie­niu sły­szy py­ta­nie:
 
Wol­ność?
Wol­ność!
Opór?
Co to ta­kie­go?
Opór to przy­jem­ność, nauka, ob­ja­wie­nie.
Bar­dzo lubię się uczyć.

Na­sion­ka i Ol­brzy­mie ma­śla­ne oczy ryt­micz­nie za­czy­na­ją twar­do stą­pać po ziemi, która nigdy nie bę­dzie nie­bem.
 
To, co we śnie jest pewne, to się nie wy­da­rzy. „Lep­szy świat – tak. Do­sko­na­ły świat – nigdy”*.

W oka­mgnie­niu sły­szy py­ta­nie:
 
Wol­ność?
Wol­ność!
Opór?
Co to ta­kie­go?
Opór to przy­jem­ność, nauka, ob­ja­wie­nie.
Bar­dzo lubię się uczyć.

Na­sion­ka i Ol­brzy­mie ma­śla­ne oczy ryt­micz­nie za­czy­na­ją twar­do stą­pać po ziemi, która nigdy nie bę­dzie nie­bem.
 
To, co we śnie jest pewne, to się nie wy­da­rzy. „Lep­szy świat – tak. Do­sko­na­ły świat – nigdy”*.

W oka­mgnie­niu sły­szy py­ta­nie:
 
Wol­ność?
Wol­ność!
Opór?
Co to ta­kie­go?
Opór to przy­jem­ność, nauka, ob­ja­wie­nie.
Bar­dzo lubię się uczyć.

Na­sion­ka i Ol­brzy­mie ma­śla­ne oczy ryt­micz­nie za­czy­na­ją twar­do stą­pać po ziemi, która nigdy nie bę­dzie nie­bem.
 
To, co we śnie jest pewne, to się nie wy­da­rzy. „Lep­szy świat – tak. Do­sko­na­ły świat – nigdy”*.

* R. Sol­nit, Na­dzie­ja w mroku, Wy­daw­nic­two Ka­rak­ter, Kra­ków 2019, s. 150

* R. Sol­nit, Na­dzie­ja w mroku, Wy­daw­nic­two Ka­rak­ter, Kra­ków 2019, s. 150

* R. Sol­nit, Na­dzie­ja w mroku, Wy­daw­nic­two Ka­rak­ter, Kra­ków 2019, s. 150

Trzepot skrzydeł w koronach drzew – wystawa – kuratorka: Gabriela Warzycka-Tutak

PRASA Radio Ka­pi­tał Szum Ol­fu­xo NN6T EAST-TO­PICS ZDJĘ­CIA To­masz Ko­szew­nik GRA­FI­KA Mar­cel Kacz­ma­rek (dzię­ki uprzej­mo­ści GGM) NA­STĘP­NY PRO­JEKT→